Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uchodźcy podzielili mieszkańców

J. Surażyńska, E. Okoniewska
Zapytaliśmy wójtów, księży oraz mieszkańców, czy są gotowi przy-jąć imigrantów. Sprawa budzi emocje.

Temat przyjęcia uchodźców na teren naszego powiatu budzi kontrowersje wśród mieszkańców. Jedni uważają, że pomóc powinna każda parafia i każdy samorząd, inni natomiast obawiają się, że wszyscy gorzko pożałujemy sprowadzenia do Polski islamistów. Tymczasem samorządowcy i księża w większości są otwarci na problem, jednak mają sporo zastrzeżeń co do proponowanych form wsparcia.

- Przed kilkoma dniami miałem okazję zobaczyć, jak wyglądają obozy dla uchodźców w Niemczech - mówi Marian Pick, wójt Starej Kiszewy. - Muszę przyznać, że jestem przerażony. Kobiety i dzieci stanowią zaledwie kilka procent uchodźców. Większość z nich to mężczyźni w wieku produktywnym, od 18 do 40 lat. Trzeba by się bardzo zastanowić. Jeśli pomoc miałaby dotyczyć kobiet i dzieci, to jestem na tak.

Od wielu tygodni temat uchodźców wzbudza gorące emocje wśród mieszkańców i samorządowców. Dyskusjom nie ma końca. Jedni przekonują, że trzeba pomóc, inni ostrzegają i snują najczarniejsze scenariusze. Mówi się o przyjęciu dwóch lub nawet 10 tysięcy uchodźców. W Gdańsku miasto jako pierwsze w kraju przyjęło uchwałę, zgodnie z którą prezydent każdorazowo, indywidualnie będzie rozpatrywał wniosek o przyznanie mieszkania, mając na uwadze także potrzeby gdańszczan i możliwości miasta. Uchwała, przyjęta jednogłośnie przez gdańskich radnych, mówi o możliwości przyznania uchodźcom mieszkania komunalnego "w szczególnie uzasadnionych przypadkach".

Zapytaliśmy samorządowców, księży i mieszkańców powiatu kościerskiego, czy są gotowi na przyjęcie uchodźców. Jak się okazuje, zdania na ten temat są podzielone.

- Temat trzeba przemyśleć - mówi Mirosław Warczak, wójt Liniewa. - Wszystko zależy od tego, jakie możliwości lokalowe mają gminy. Zapewne bogatszym, większym samorządom łatwiej byłoby pomóc uchodźcom. Trzeba jednak pamiętać, że Polacy też emigrowali. W naszej gminie mieszkańcy są otwarci. Możemy brać pod uwagę różne warianty. Jednak jesteśmy małą gminą i nie dysponujemy odpowiednią bazą lokalową. Z pewnością temat wymaga konsultacji.

Leszek Pobłocki, wójt Dziemian podkreśla, że gmina nie ma wolnych mieszkań komunalnych.

- Gdyby była taka potrzeba, że np. każda gmina musi przyjąć jedną rodzinę, to można by znaleźć inne wyjście niż umieszczenie w lokalu komunalnym - mówi Leszek Pobłocki. - Byłaby możliwość zatrudnienia wraz z zakwaterowaniem np. u zainteresowanych producentów rolnych. Oczywiście, są obawy dotyczące pojawienia się uchodźców, ale myślę, że jest w nas zdecydowanie więcej zrozumienia niż lęków.

Tymczasem wójt Nowej Karczmy przyznaje, że pojęcie uchodźcy wymaga doprecyzowania.

- Jestem za przyjęciem uchodźców, jednak trzeba odróżnić te osoby od emigrantów zarobkowych, często z krajów nieobjętych wojną - mówi Andrzej Pollak, wójt Nowej Karczmy. - Z tego, co możemy obecnie zaobserwować, wiele osób, które podają się za uchodźców, nie mają żadnych dokumentów i pochodzą z krajów, w których nie toczą się żadne konflikty zbrojne. Prawo emigracyjne musi być przestrzegane. Na tę chwilę nie mamy warunków lokalowych, bo wielu naszych mieszkańców także byłoby zainteresowanych lokalami socjalnymi.

Marian Pick, wójt Starej Kiszewy, który w ostatnim czasie miał okazję zobaczyć, jak wyglądają obozy dla uchodźców w Niemczech, przyznaje, że jest zwolennikiem pomocy kobietom i dzieciom, jednak niekoniecznie mężczyznom w wieku produktywnym.

Temat uchodźców analizują także władze Kościerzyny.

- Jest to bardzo trudna sprawa - mówi Michał Majewski, burmistrz Kościerzyny. - Mamy świadomość, z jak dużymi problemami muszą borykać się ci ludzie. Jeśli ten temat zacznie nas dotyczyć, będziemy musieli się z nim zmierzyć. Niestety, mamy problem ze znalezieniem mieszkań dla naszych mieszkańców. W Kościerzynie są osoby bezdomne, dla których trudno nam znaleźć lokale. Jeśli jednak okaże się, że miasto miałoby zapewnić mieszkania dla kilku rodzin uchodźców, wówczas będziemy musieli się nad tym tematem pochylić.

Problemu z uchodźcami nie obawia się wójt gminy Lipusz.

- To zagadnienie raczej nas nie dotyczy, ponieważ nie mamy możliwości lokalowych, aby przyjąć uchodźców - mówi Mirosław Ebertowski, wójt Lipusza. - Kolejka po lokale wśród naszych mieszkańców jest bardzo długa, poza tym na terenie gminy Lipusz brakuje miejsc pracy. Nasi mieszkańcy muszą dojeżdżać do innych miejscowości.

Grzegorz Piechowski, wójt gminy Kościerzyna przyznaje, że na chwilę obecną gmina nie jest przygotowana na przyjęcie uchodźców. Jak podkreśla, ten temat będzie omawiany na spotkaniu z proboszczami parafii z terenu gminy Kościerzyna, które odbędzie się w następnym tygodniu.

- Jako chrześcijanin mogę powiedzieć tylko, że jeśli ktoś potrzebuje pomocy, to trzeba pomóc - mówi Grzegorz Piechowski.
Papież Franciszek apelował do wszystkich parafii, by przyjęły uchodźców. Wielu księży z pow. kościerskiego jest otwartych na ten problem.

- Parafie są gotowe i otwarte - mówi ks. Andrzej Taliński, proboszcz parafii w Starej Kiszewie. - Jednak wszystko musi być ustalone i zgodne z naszym prawem. Parafie z pewnością pomogą, bo taka jest misja kościoła. Jest to piękna forma wsparcia, jednak muszą być zachowane pewne ramy, musimy wiedzieć, na co państwo polskie będzie otwarte.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki