Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy powiatu bytowskiego czują się dyskryminowani w kościerskim szpitalu [INFOGRAFIKA]

Edyta Okoniewska
Starosta bytowski napisał skargę do marszałka w sprawie Szpitala Specjalistycznego w Kościerzynie. Jak twierdzi, mieszkańcy powiatu bytowskiego są dyskryminowani i odsyłani z kwitkiem

Mieszkańcy powiatu bytowskiego to dla kościerskiego szpitala obywatele drugiej kategorii. Takie odczucia mają władze powiatu bytowskiego, które na działalność kościerskiej placówki złożyły skargę do marszałka Mieczysława Struka. Poszło o odmowę przyjmowania w poradniach pacjentów zameldowanych w powiecie bytowskim. Starosta z Bytowa grzmi, że to złamanie prawa!

- Wystąpiłem do marszałka na skutek interpelacji złożonej na sesji Rady Powiatu przez radną Sławomirę Musiał. Chcemy, aby władze województwa spowodowały, aby nie było takich problemów z przyjmowaniem pacjentów z naszego powiatu do szpitala w Kościerzynie - mówi starosta Jacek Żmuda-Trzebiatowski.

Jego zdaniem, takie działanie jest niezgodne z przepisami ustawy o działalności leczniczej, która daje wszystkim pacjentom równy dostęp do szpitali.

- To pacjent decyduje, do jakiej placówki się udaje, i gdzie chce, aby udzielono mu pomocy. W naszym szpitalu nie ma choćby wszystkich poradni czy oddziałów specjalistycznych, więc naturalne i oczywiste jest, że mieszkańcy będą szukać pomocy w innych placówkach. Nie ma teraz tzw. rejonizacji, czyli przypisywania pacjentów do poszczególnych szpitali. Pacjent powinien być przyjęty w każdym szpitalu - zauważa starosta bytowski.

Bezpośrednio z tym problemem zetknęła się radna Sławomira Musiał, która prowadzi indywidualną praktykę lekarską.

- O ile np. kardiologia bez problemu przyjmuje pacjentów, to w poradniach jest z tym problem. Panie w rejestracji oficjalnie mówią, że mają odgórny zakaz rejestracji pacjentów spoza powiatu kościerskiego - mówi radna Musiał.

Opowiada historię pacjenta, któremu właśnie z takiego powodu rejestracji odmówiono. Ten pacjent posiada jeszcze domek letniskowy w Lipuszu, więc gdy wpisała ten adres, to bez problemu został przyjęty w poradni endoskopowej - opowiada radna Musiał. Termin wyznaczono mu już na kolejny dzień. To właśnie powód kierowania pacjentów do Kościerzyny, bo w bytowskim szpitalu czas oczekiwania jest dużo dłuższy.

- To niejedyny taki przypadek. Wiem też, że np. w szpitalnym oddziale ratunkowym ludzie z powiatu bytowskiego słyszą zaczepne pytania "A co? Swojego szpitala nie macie?". Czarę goryczy przelało to, że muszę pacjentowi zmieniać miejsce zamieszkania, aby mógł dostać się do szpitala w Kościerzynie - komentuje radna Musiał. - Oni zapominają o tym, że są utrzymywani ze środków marszałkowskich, czyli wszystkich podatników z województwa pomorskiego, co nie zmienia faktu, że nawet gdyby byli szpitalem powiatowym, to też musieliby przyjmować wszystkich pacjentów.

Dla szefostwa kościerskiego szpitala takie zarzuty to absurd. Jak podkreśla prezes, próbuje się włączyć placówkę w nurt kampanii wyborczej - mało finezyjnej zresztą - jak przyznaje.

- Nigdy nie było, nie ma i nie będzie w szpitalu dyskryminacji pacjentów ze względów na miejsce zamieszkania, rasę, kolor skóry, religię, orientację seksualną, światopogląd czy inne, więc nie było nigdy żadnego zakazu ani wprost, ani domniemanego, by nie przyjmować pacjentów z pow. bytowskiego - mówi Wiktor Hajdenrajch, prezes Szpitala Specjalistycznego w Kościerzynie.

Zdaniem Wiktora Hajdenrajcha, liczba porad jest wyłącznie pochodną wielkości kontraktu z NFZ, a jeśli odmówiono komuś porady specjalistycznej, to tylko ze względu na brak kontraktu, nie miało to jednak nic wspólnego z miejscem zamieszkania.

- Jeśli jednak starosta bytowski posiada inne informacje, pewne, potwierdzone, powinien natychmiast zawiadomić o tym przede wszystkim mnie, dopiero później pana marszałka, a w skrajnym przypadku prokuraturę - mówi prezes. - Jeśli pacjent trafia na Szpitalny Oddział Ratunkowy zawsze jest obsługiwany bez względu na wielkość kontraktu, czego dobitnym przykładem jest wynik SOR za 8 miesięcy: strata na poziomie ok. 807 tysięcy złotych. Pogłoski o rejonizacji pacjentów są wyssane z palca. W szpitalu tylko około 48 proc. pacjentów to mieszkańcy pow. kościerskiego. W stanach nagłych, zagrażających życiu, nigdy nie odmówiono pomocy. Inną sprawą są porady specjalistyczne, limitowane przez kontrakt z NFZ.

Create Infographics

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki